Zapraszamy Państwa do lektury wywiadu ze Zbigniewem Brzozą i Wojtkiem Zrałkiem-Kossakowskim, twórcami spektaklu SPRAWA OPERACYJNEGO ROZPOZNANIA, którego premiera odbędzie 27 sierpnia na Scenie Malarnia w ramach Festiwalu Solidarity Of Arts. Wywiad przeprowadziła Magdalena Hajdysz z Gazety Wyborczej.
Magdalena Hajdysz: Skąd się wzięło w waszym spektaklu połączenie PŁOMIENI Stanisława Brzozowskiego i historii Ruchu "Wolność i Pokój"?
Wojtek Zrałek-Kossakowski: Gdy Zbyszek zaproponował mi współpracę, byłem zaskoczony tym połączeniem - jak tekstem o terrorystach opowiedzieć o pacyfistycznym ruchu?! Ale zagłębiając się w materiały WiP-u, przekonałem się, że łączy je rodzaj niezgody na rzeczywistość i chęć zmiany - a różnica polega na kontekście, który wymusza metody działania Historia WiP-u należy do jednej z najbardziej nieopowiedzianych. A był to przecież ruch, który ożywił oklapła w tamtych czasach opozycję. Sukcesy WiP-u to m.in. zablokowanie budowy elektrowni atomowej w Żarnowcu i Klempiczu, zamknięcie Huty Siechnice we Wrocławiu i zwracanie uwagi na problemy wtedy u nas nieporuszane, jak wykluczenie ze względu na wyznanie, rasę czy płeć.
Zbigniew Brzoza: Wojtek nie wspomniał jeszcze o różnicy pokoleniowej między nami - ja jestem tym starszym pokoleniem WiP-u. PŁOMIENIE były dla nas bardzo ważną książką. Odnajdywaliśmy własne emocje w przeżyciach bohaterów. Różniły nas zasadniczo okoliczności i metody działania, ale łączyły sprzeciw wobec sposobów sprawowania władzy i gotowość do płacenia ceny za wolność. I rodzaj niesmaku, z jakim patrzyliśmy na rzeczywistość. Kiedy zaczęliśmy pracę nad scenariuszem spektaklu o WiP-ie, doszliśmy do wniosku, że bohaterowie Brzozowskiego - z ich gotowością poświęcenia własnego życia w imię walki o sprawiedliwość i wolność - są podobni do wipowców.
Magdalena Hajdysz: Co rozmowy z członkami WiP-u wniosły do spektaklu?
Zbigniew Brzoza: Udało się wydobyć i nazwać przeżycia nieopisane wcześniej. Bez tych rozmów spektakl by nie powstał. Tym, co nas najbardziej interesowało, poza metodami działania WiP-u, były indywidualne przeżycia uczestników tego ruchu. Oczywiście, dotykamy tu też historycznego wymiaru WiP-u. Przeczytaliśmy kilkanaście tysięcy stron dokumentów IPN-owskich, jakieś ubeckie prace magisterskie z tamtych lat, wspomnienia uczestników, artykuły i reportaże z prasy zagranicznej.
Magdalena Hajdysz: Czy powrót do idei WiP-u jest dziś w ogóle możliwy?
Zbigniew Brzoza: Wolność i Pokój to ruch obywatelskiego nieposłuszeństwa, który - zarówno jeśli chodzi o metody działania, jak i ideowy światopogląd uczestników - mógłby fantastycznie funkcjonować w dzisiejszej Polsce. Bardzo brakuje mi jego odwagi, tolerancji, niezgody na przemoc, otwartości i szacunku dla innych, choćby stali po przeciwnej stronie. W WiP-ie uczestniczyli ludzie o bardzo różnych światopoglądach, a jednak udawało im się znaleźć wspólny cel - pierwszym było żądanie uwolnienia Marka Adamkiewicza i zmiany roty przysięgi wojskowej. Kolejnym postulatem było wprowadzenie służby zastępczej dla tych, którzy nie chcieli iść do wojska z powodów politycznych. Niezgoda na przymus służby wojskowej wydaje się dziś oczywista - wtedy tego postulatu nikt poza WiP-em nie ważył się formułować. Symboliczne, że to właśnie wywodzący się z WiP-u Bogdan Klich zlikwidował wojsko z poboru.
Magdalena Hajdysz: Czym różni się obywatelskie nieposłuszeństwo od terroryzmu?
Zbigniew Brzoza: Ruchy obywatelskiego nieposłuszeństwa nie operują przemocą i są częścią systemu demokratycznego. Tam, gdzie ich nie ma, nie ma pełnej demokracji, a ze społeczeństwem jest coś nie tak. Jeśli prezydent Gdyni dostaje 90 procent głosów, to - jakimkolwiek byłby prezydentem - znaczy, że w Gdyni obywatele zrezygnowali z demokracji, a spór został wyparty z życia społecznego. Natomiast terroryzm bierze się z poczucia bezradności i słabości. Jest podobnie nieskuteczny jak krzyk - wpycha drugą stronę w sytuację bez wyjścia, w której przestaje być ona partnerem do rozmowy, a staje się wrogiem.
Wojtek Zrałek-Kossakowski: Żeby mogło wystąpić coś takiego jak ruch obywatelski, musi być coś takiego jak obywatel. To jest ta różnica między Narodną Wolą opisaną przez Brzozowskiego a WiP-em.
Magdalena Hajdysz: W jaki sposób opowiada o tym wasz spektakl?
Zbigniew Brzoza: Jest pewnego rodzaju relacją. W ograniczonym stopniu buduje zdarzenia sceniczne. Tylko we fragmentach wziętych z PŁOMIENI używamy języka realizmu psychologicznego. WiP używał bardzo różnorodnych form działania. Ten spektakl próbuje uchwycić jego ducha - będzie kolażem, koncertem, spektaklem, filmem. Z mieszczańskiego, konserwatywnego punktu widzenia to dramatyczna opowieść o tym, że nie ma doskonałego prawa, doskonałego społeczeństwa, nie ma doskonałego człowieka, doskonałych kategorii w sferze estetycznej czy obyczajowej. I że co innego jest dobre dla nas, a co innego będzie dobre dla naszych dzieci czy wnuków. W tym sensie jest więc optymistyczny, bo mówi: Buntuj się! Bunt jest dobry.
Zwiedzanie kulis, dyskusje, walentynkowy speed dating… Choć za oknem zima, luty w Wybrzeżu zapowiada się gorąco! A do tego zapraszamy na Ferie w teatrze.
W sobotę, 25 stycznia odbędzie się dziewiąte z cyklu spotkań łączących teatr z psychoanalizą – Spektakl na kozetce. Rozmowa wokół spektaklu Ciemności kryją ziemię odbędzie się na Scenie Stara Apteka w Gdańsku. Po zakończeniu przedstawienia (około godz. 18:00) rozpocznie się dyskusja. W spotkaniu weźmie udział Justyna Zalewska i Karolina Bertrand. Udział w dyskusji jest bezpłatny.
Ferie zimowe tuż tuż, ale w Teatrze Wybrzeże jak zwykle będzie w tym czasie gorąco. Między 16 lutego a 2 marca zapraszamy na różnorodne warsztaty: rodzinne, dla młodzieży i lekcje teatralne dla grup półkolonijnych. Zobacz całą ofertę...