
„Znakomita inscenizacja Anny Augustynowicz sztuki Doris Lessing powraca na afisz Wybrzeża w nowej obsadzie.
NA POCZĄTKU BYŁ DOM to utwór, który dziś brzmi szczególnie aktualnie. Oglądamy grupę ludzi próbujących znaleźć swoje miejsce w rozpędzonym życiu. Nie chcą rezygnować z ideałów, ale też nie stawiają ich specjalnie wysoko. Potrafią dostosować się do panujących reguł, a jednocześnie uczestniczyć w grze pozorów.
Myra Bolton (świetna rola Doroty Kolak) ma wiele cech autorki. Lubi poświęcać się dla ludzkości, organizuje marsze pacyfistyczne, podpisuje listy w obronie więźniów politycznych. To jej zaangażowanie w słusznej sprawie, które przynosi popularność i uznanie, jest rekompensatą całkowitej bezradności w sprawach osobistych, rodzinnych. Tu ma pozrywane więzi emocjonalne z dorastającym synem Tonym, nie jest w stanie podjąć decyzji w sprawie własnego małżeństwa.
Wiele jest kwestii niedopowiedzianych zarówno w sprawie byłego ukochanego Philipa (Mirosław Baka), jak i wieloletniego wielbiciela i przyjaciela domu Mike'a (Krzysztof Gordon). Myra łatwo ulega czarowi Sandy'ego, młodego asystenta (Piotr Chys), który znajomość z nią traktuje jako trampolinę do własnej kariery. Uwielbia przelotne związki i ma silny kontakt z matką (Małgorzata Brajner).
Kolak pod maską kobiety zdecydowanej i przedsiębiorczej kryje kruchość, a czasem wręcz bezbronność. Ciekawą rolę stworzył też Piotr Domalewski. Jego Tony ma w sobie cechy współczesnego buntownika, nonkonformisty, który wbrew rodzinnym planom po powrocie z wojska nie zamierza iść na studia ani podróżować po świecie. Nie boi się przyszłości, bo jest przekonany, że w swym rozwichrzonym życiu zawsze będzie miał coś stałego - dom, do którego może powracać. I wtedy dowiaduje się, że matka ma inne plany, bez porozumienia z nim kupiła mu niewielkie mieszkanie, a dom wystawiła na sprzedaż.
Reżyseria Anny Augustynowicz nadaje niezwykle współczesny wymiar sztuce sprzed pół wieku Doris Lessing (po raz pierwszy wystawionej w Polsce). Utwór staje się poruszającym spektaklem o poszukiwaniu własnej tożsamości, przerwanych więzach rodzinnych, świecie pozorów i konformizmu. Augustynowicz odarła tę sztukę z całej teatralności, czemu sprzyja jak zwykle ascetyczna scenografia Marka Brauna. Cały zespół gra jak świetnie zestrojona orkiestra, a to przedstawienie i reakcja publiczności przywraca wiarę w sens robienia teatru dla inteligentnego widza."

Przypominamy dzień, w którym w Teatrze Kameralnym w Sopocie po raz pierwszy wybrzmiało „Męczeństwo z przymiarką” Ireneusza Iredyńskiego w reżyserii Jerzego Jarockiego. Zapraszamy na 45. odcinek cyklu Z KRONIKI TEATRU WYBRZEŻE.

Lektura, po której trudno oddychać spokojnie. Tekst potwór, tekst niemożliwy. Tekst do mówienia. Tekst do grania. Tekst do śpiewania. Tekst do tańczenia. Tak wiele możliwości, gdyby tylko ktoś miał dość odwagi…

W grudniowy wieczór, gdy Mikołaj roznosi prezenty, a w powietrzu czuć zapach pomarańczy i cynamonu, zapraszamy Was do foyer Teatru Wybrzeże — w sam środek Doliny Muminków. Niech ten mikołajkowy wieczór stanie się wspólnym zanurzeniem w świecie wyobraźni. Posłuchajmy wspólnie jak Muminek poznaje świat zimy…