Marcin Miodek
Od 2015 roku aktor Teatru Wybrzeże.
„Gdy jako Howard Wagner w ŚMIERCI KOMIWOJAŻERA jeździ małym dziecięcym samochodem, a jednocześnie metodycznie upokarza swego podwładnego, a przyjaciela własnego ojca, Willy’ego Lomana, ma w sobie coś odpychającego, rys sadyzmu, z którego czerpie perwersyjną przyjemność, a nam na widowni ciarki chodzą po plecach. Niewielka to przecież rola, a jednak aktorowi udało się w niej zawrzeć rysy tych wszystkich, co cynicznie wyrzucają starszych poza nawias jako tych nieprzystosowanych do dzisiejszych wymogów życia. Nie boi się podobnych zadań, nie zamierza za wszelką cenę bronić swych bohaterów. Przeciwnie – cieszy się ich niejednoznacznością. Nawet jego Kordian był najbardziej demonicznym z piątki bohaterów dramatu Słowackiego, choć talentów komicznych też mu nie można odmówić, czego dowiódł brawurową rolą Tumana w WESOŁYCH KUMOSZKACH Z WINDSORU. Mówi, że w teatrze ważniejsze są dla niego przedstawienia, a nie poszczególne role. Już w łódzkiej Szkole Filmowej musiał wdrapywać się na Mount Everest,w ŚLUBIE Gombrowicza, grając na zmianę Henryka i Władzia, a zatem patrząc z bliska, jak najważniejszego bohatera dramatu próbuje jednocześnie kolega z roku, a obecnie z Wybrzeża, Grzegorz Otrębski i siłą rzeczy się z nim porównując. Trafił do gdańskiego teatru, bo o tym miejscu marzył. Pracuje bardzo dużo, zmienia gatunki, spotyka się z różnymi reżyserami, ma świadomość ciągłego rozwoju. A najważniejsze, że w Wybrzeżu czuje się u siebie. Lubi zapach tego miejsca, jego aurę, ludzi, których tu spotyka.”
Jacek Wakar, album TWARZE WYBRZEŻA